Monday, 15 November 2010

Uderzenie

Pukanie do drzwi, dzwonek
to jest on? to jest ona?
odbicie łez we Wełtawie,
światła na moście Karola.
Drżenie moich rąk.
Oni i one nie potrafią tego powstrzymać.
Uderzyłem - choć tak się wzbraniałem!
Uderzyłem - a tak bardzo prosiłem: Nie!
Uderzyłem - a potem płakałem!
Uderzyłem - teraz to tylko poczucie winy.

Noc i płacz,
myślenie o przeszłości.
Obojętność? Nie...
Obojętność nie istnieje.
To po prostu mniejsze zainteresowanie.
Tylko smutek jaki tworzy jest prawdziwy,
tak samo jak ja, jak ona i jak on
i jak tamten

uderzyłem...
on mi nie oddał,
powinien wtedy to zrobić.
Zbyt mocno go skrzywdziłem.
Uderzyłem - ten obraz każdej nocy.
Alkohol, który rozluźnił łańcuchy strachu. Nie chciałem.
Słowa przyjaciela bym przestał.

Nie słuchałem.
Przykro mi. Przepraszam.

No comments:

Post a Comment